niedziela, 28 sierpnia 2011

Perfekcyjny Vettel najlepszy na Spa-Francorchamps, dublet Red Bulla

Sebastian Vettel zrobił kolejny milowy krok w stronę obrony mistrzowskiego tytułu. Lider klasyfikacji jako jedyny z czołówki był na Spa-Francorchamps bezbłędny i zasłużenie odniósł 17. w karierze zwycięstwo. W odróżnieniu od sesji treningowych w wyścigu na Spa deszczu nie było. Ale i tak zawody na jednym z moich ulubionych torów zapewniły wystarczająco dużo rozrywki i zwrotów akcji. Wobec kolejnej rundy bez punktów dla Hamiltona i (dopiero) czwartej pozycji Fernando Alonso, Vettel powiększył swoją przewagę w generalce do ponad 90. oczek.

Start do GP Belgii miał swoich bohaterów. Pozytywnym był bez wątpienia Nico Rosberg, który katapultował się z piątego miejsca i objął prowadzenie zaraz po wyjściu z Eau Rouge. Po raz kolejny start zepsuł za to Mark Webber, którego wyprzedził cały wianuszek kierowców. Refleksem nie popisał się też Bruno Senna. Brazylijczyk przez cały weekend był regularnie szybszy od kolegi z Renault, Witalija Pietrowa, ale wyścig obnażył jego brak doświadczenia. Na pierwszych metrach Bruno pogubił się dwa razy: najpierw na chwilę stracił głowę widząc stojący start Webbera, a potem przestrzelił La Source lądując w Toro Rosso Jaime Alguersuariego. Dla Hiszpana to był koniec wyścigu i bardzo obiecującego (fantastyczne, 6. miejsce na starcie!) weekendu.
Start: Alonso za chwilę objedzie Hamiltona, a Bruno Senna wpadnie na Alguersuariego
Dla Brazylijczyka w sumie też - debiutant otrzymał zasłużoną karę przejazdu przez boksy i nie liczył się w walce o punkty. Oprócz tej dwójki na chaosie w pierwszym zakręcie ucierpieli Jenson Button, Kamui Kobayashi (uszkodzone przednie skrzydła), oraz Heikki Kovalainen. Z pewnością inne plany na początek GP Belgii miał też trzeci w kwalifikacjach Hamilton. On także zepsuł start, wyprzedzony przez oba bolidy Ferrari.

Początek był niezwykle ciekawy, naznaczony przez mnóstwo manewrów wyprzedzania na prostej Kemmel. Duża w tym zasługa systemu DRS, który na tym ponad dwukilometrowym odcinku dawał przewagę rzędu kilkunastu kilometrów na godzinę. Na czwartym okrążeniu Seb odzyskał prowadzenie. Okrążenie później także Massa próbował zaatakować Rosberga, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że stracił dwie pozycje na rzecz Alonso i Hamiltona. Brazylijczyk drugiej straty mógłby uniknąć, gdyby za wszelką cenę nie starał się odeprzeć ataku kolegi z zespołu.
Vettel popisowo objechał Alonso w Les Combes - dla Hiszpana był to początek drogi w dół klasyfikacji
Po zaskakująco wczesnym zjeździe Vettela do boksu Rosberg na krótko odzyskał prowadzenie. Jednak na kolejnych okrążeniach "papa" machały mu ruchome tylne skrzydła w bolidach Alonso i Hamiltona. Tylko Massa w przedziwny sposób nie mógł sobie z Niemcem poradzić. Rundę wcześniej, wobec dużego ścierania się miękkich opon w obu bolidach Red Bulla, ekipa wyekwipowała Marka Webbera w twardszą mieszankę. McLaren musiał za to wymienić nos w aucie Buttona, który - wobec katastrofy w kwalifikacjach - już startował na twardszych oponach. Anglik początkowo w ogóle nie radził sobie z jadącymi przed nim rywalami, w przeciwieństwie do Michaela Schumachera. Obchodzący jubileusz 20. lecia startów w F1 Niemiec po zaledwie siedmiu okrążeniach z ostatniego, 24. pola przebił się na 14. lokatę!

Na dziewiątym okrążeniu do boksu zjechał prowadzący wobec zjazdu Vettela Alonso. Jednak nawet dwa kółka więcej nie pozwoliły bicampeonowi nadrobić dystansu do Niemca. Ferrari wróciło na tor za Sebem, za to tuż obok drugiego bolidu Red Bulla. Chwilę później Mark Webber pokazał, że ma wielkie i włochate jaja, wchodząc w Eau Rouge (ponad 300km/h!) obok Alonso i pewnym ruchem zamykając mu drzwi. To był jeden z najlepszych manewrów całego Grand Prix.
Nie licząc błędu w pierwszym zakręcie, Bruno Senna pojechał przyzwoity wyścig
Na piętnastym kółku, krótko po swoim postoju, wyścig zakończył wirtualnie drugi Hamilton, który skutecznie zaatakował Kobayashiego w strefie DRS, ale zbyt wcześnie zdecydował się na "zamknięcie drzwi". Zjazd do lewej krawędzi zakończył się zahaczeniem tylnej opony McLarena o przód Saubera, a w konsekwencji efektowną, choć na szczęście niegroźną kraksą. Konieczność pozbierania tego, co zostało z bolidu Lewisa, zmusiła do pracy Bernda Maylandera i samochód bezpieczeństwa. Okazję do "tańszego" pit-stopu wykorzystali m.in. prowadzący Vettel oraz przebijający się do przodu Button i Schumacher. Na prowadzeniu znów znalazł się Alonso, za nim był duet bolidów Red Bulla i Felipe Massa, który wreszcie uporał się z Rosbergiem.

Zaraz po wznowieniu Vettel wyprzedził Webbera i ruszył za Fernando. Swój koncert rozpoczął także Button. Po serii udanych manewrów wyprzedzania on i drugi belgijski "walczak", Schumacher, rywalizowali o siódme miejsce. Okazało się, że nawet w strefie DRS Mercedes nie będzie łatwym rywalem dla McLarena. Tymczasem Vettel grubą krechą podkreślił mistrzowskie aspiracje, skutecznie atakując Alonso... po zewnętrznej zakrętu Les Combes i szybko zaczął oddalać się od tracącego tempo "Ferdka".
Schumacher (w "jubileuszowym", złotym kasku) i Button pokazali kawał dojrzałej jazdy, przebijając się z odległych pozycji
Na 30. okrążeniu pewnie prowadzący Seb po raz ostatni zjechał do boksu i wyjechał tuż za McLarenem Buttona, który zresztą - mając w planach jeszcze jeden postój - nie stawiał specjalnego oporu. Po ostatniej serii zjazdów z trójki walczącej o podium: Alonso, Webber, Button, tylko Hiszpan musiał jechać na twardszych oponach. Dlatego na osiem rund do mety Kangur siedział mu już na ogonie, a wyraźnie szybszy Jenson był tylko sześć sekund z tyłu. Tymczasem miękka mieszanka była w tej fazie wyścigu szybsza o około sekundę z małym okładem na rundę. Efekt był łatwy do przewidzenia: Alonso najpierw spadł na trzecie miejsce wyprzedzony przez Webbera, a na cztery okrążenia przed meta obok Ferrari śmignął także McLaren z numerem cztery.

Na finiszowych okrążeniach Vettel jechał z bezpieczną, około siedmiosekundową przewagą nad Webberem, który z kolei o mniej więcej sześć sekund wyprzedzał Buttona. O piąte miejsce natomiast wciąż rywalizował duet kierowców Mercedesa. Gdy Schumacher znalazł się w "odległości uderzeniowej" od Nico Rosberga, obaj otrzymali zielone światło na czysta walkę na torze. "Schumi" nie ryzykował jednak i być może dojechałby do mety za młodszym kolegą, gdyby nie kolejny komunikat, nakazujący młodszemu z Niemców oszczędzanie paliwa. Rzeczywistość czy chęć uczczenia jubileuszu Michaela - tego się już nie dowiemy, faktem jest że Schumacher był ponownie jednym z bohaterów dnia, po starcie z ostatniego miejsca meldując się na mecie jako piąty.
Podium, a na nim sami zadowoleni ludzie - Vettel już odlicza punkty do obrony tytułu
Pretensje do siebie może mieć za to przyjaciel "Schumiego", Felipe Massa. Brazylijczyk tylko swojej przeciętnej jeździe "zawdzięcza" to, że po dobrych kwalifikacjach (4. miejsce!) finiszował dopiero jako ósmy. Małe powody do radości u Williamsa - pierwszy punkt zainkasował Pastor Maldonado. Przed nim Renault Pietrowa, który - co ciekawe - przegrałby z Senną, gdyby Brazylijczykowi odjąć czas stracony na karnym przejeździe przez boksy. Najszybszy z najwolniejszych tym razem nie Kovalainen, a Trulli. Nowe nowe wspomaganie kierownicy w Lotusie najwyraźniej dodało mu skrzydeł. Na koniec ciekawostka - to było nie tylko pierwsze zwycięstwo Red Bulla na Spa, ale i pierwszy dublet Byków w tym sezonie.

Wyniki GP Belgii:
  1. Sebastian Vettel (Red Bull)
  2. Mark Webber (Red Bull) + 3.741
  3. Jenson Button (McLaren) + 9.669
  4. Fernando Alonso (Ferrari) + 13.022
  5. Michael Schumacher (Mercedes) + 47.464
  6. Adrian Sutil (Force India) + 59.713
  7. Felipe Massa (Ferrari) + 1:06.076
  8. Witalij Pietrow (Renault) + 1:11.917
  9. Pastor Maldonado (Williams) + 1:17.615
  10. Paul Di Resta (Force India) + 1:23.994
  11. Kamui Kobayashi (Sauber) + 1:31.976
  12. Bruno Senna (Renault) + 1:32.985
  13. Jarno Trulli (Lotus) + 1 okrążenie
  14. Heikki Kovalainen (Lotus) + 1 okrążenie
  15. Rubens Barrichello (Williams) + 1 okrążenie
  16. Jerome D'Ambrosio (Virgin) + 1 okrążenie
  17. Timo Glock (Virgin) + 1 okrążenie
  18. Vitantonio Liuzzi (Hispania) + 1 okrążenie
Nie ukończyli: Alguersuari (wypadek), Buemi (wypadek), Hamilton (wypadek), Ricciardo (defekt przekładni), Perez (defekt tylnej osi)

1 komentarz:

  1. Bohater? Dwóch: Guzik i Schumi. Ciekawi mnie tylko czy "paliwowe" TO ze strony Merca były potrzebne? Nie wydawało mi się by Michael miał zamiar jakoś wybitnie atakować Britney :)

    OdpowiedzUsuń