środa, 14 grudnia 2011

Kubica dołączy do Ferrari? Polskie media szaleją

Polskie serwisy informacyjne oszalały dziś na punkcie informacji jakoby Robert Kubica miał nie przedłużyć kontraktu z Lotus Renault i spędzić sezon 2012 na rehabilitacji i testach pod okiem specjalistów z Maranello. Plus, dostać za to okrągłe półtora miliona euro i być może miejsce Felipe Massy w składzie zespołu na sezon 2013. Ryzyko? Wilczy bilet w Renault i, co za tym idzie, zostanie bez auta w przypadku fiasku umowy ze Scuderią.

Zainteresowanie osobą Kubicy ze strony Ferrari to nic nowego. Polski jedynak w F1 wyścigowo wychowywał się we Włoszech, tam zdobywał kartingowe szlify i stał się popularny. Oferowano mu nawet przyjęcie obywatelstwa, jednak rodowity krakowianin propozycję odrzucił. Wygląda jednak na to, że ta propozycja ze strony Scuderii będzie zbyt dobra, by z niej zrezygnować. Pod warunkiem, że Robert zaakceptuje jej konsekwencje.

Niekwestionowanym liderem Ferrari jest w tej chwili Fernando Alonso, który nie dość, że ma z zespołem kontrakt aż do końca sezonu 2016, to jeszcze przyprowadził ze sobą z McLarena głównego sponsora - Banco Santander. Hiszpan jest przyjacielem Kubicy i zawsze wypowiadał się o nim niezwykle ciepło. Wątpliwe jednak, aby zdecydował się oddać mu fotel kierowcy numer jeden. Tak samo jak mało prawdopodobne jest to, że słynący z koncentracji na liderze włoski zespół nagle umożliwiłby swoim kierowcom rywalizację.

W praktyce więc ewentualny transfer do Ferrari oznacza dla Kubicy koniec marzeń o mistrzostwie świata i pogodzenie się z rolą giermka Alonso. Rolą, która wcale nie wygląda tak źle biorąc pod uwagę, że mówimy o kierowcy który nieomal został inwalidą i desperacko potrzebuje czasu i warunków, by wrócić do formy. To, z racji posiadania własnego toru testowego, może mu zapewnić Scuderia. Dlatego ewentualna wstępna umowa byłaby niezwykle korzystna dla obu stron. Robert zyskałby szansę powrotu do F1 niezależnie od Lotusa Renault, Ferrari zaś relatywnie niewielkim kosztem miałoby w ręku "bata" na Massę, który drugi sezon z rzędu rozczarował szefów z Maranello.

Niezadowolony jest za to głownodowodzący Renault, Eric Boullier, który wyciągnął przecież do kierowcy pomocną dłoń po zeszłorocznym wypadku. Francuz na pewno miał w głowie stworzenie tandemu Raikkonen - Kubica, tymczasem Polak najprawdopodobniej wyślizga się z umowy i być może zaakceptuje tę z Ferrari. Kontrakt Roberta z zespołem z Enstone wygasa z końcem 2011, a kierowca zapowiedział decyzję odnośnie swojej przyszłości zaraz po nowym roku. Teraz jego ruch. Będzie czerwono?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz