niedziela, 10 czerwca 2012

GP Kanady: Hamilton triumfuje w fantastycznym pojedynku strategów

Po niezbyt ciekawym GP Monako i jednostronnych kwalifikacjach w Kanadzie można było obawiać się, czy wyścigi nie staną się znów mniej ciekawe. Nic z tego - Formuła 1 wróciła i jest mniej przewidywalna, niż kiedykolwiek, z (na 99%) pierwszym w historii siódmym zwycięzcą w siódmym kolejnym Grand Prix! Tym razem najlepszy okazał się Lewis Hamilton, który musiał w bezpośredniej walce pokonać Sebastiana Vettela i Fernando Alonso. W samej końcówce do rywalizacji włączyli się jeszcze Grosjean i Perez.

To było kolejne GP stojące pod znakiem taktyki i zużycia opon. Tym bardziej, że asfalt miał temperaturę nawet 40 stopni Celsjusza. O dziwo, w tych warunkach zupełnie nie poradził sobie Jenson Button, za to od samego początku świetnie jechał Hamilton. Nie dość, że po pierwsze nie dał się wyprzedzić Alonso, to jeszcze nie pozwolił uciec Vettelowi. Po pierwszej serii zjazdów (16-19 okrążenie) na pierwsze miejsce awansował jadący najdłużej "Ferdek", ale Hamilton minął go raptem dwie rundy później. I zaczęła się wojna taktyków.

Ferrari koniecznie, ale to koniecznie chciało pojechać tylko na jeden postój. Mniej więcej od 40. okrążenia można było podejrzewać, że podobną taktykę obrał sobie także Red Bull. Na tym samym kółku swoje... pierwsze postoje zaliczyli Raikkonen i startujący z odległej pozycji Perez. Kierowca Saubera miał odegrać istotną rolę w końcówce, podobnie jak jadący cały czas na "średnich" punktach Romain Grosjean. Na razie jednak Hamilton uciekał Alonso i Vettelowi, by na 50. okrążeniu po raz drugi zameldować się w boksie.

Jego strata do liderującego Ferrari wynosiła w tym momencie piętnaście sekund. Alonso i Vettel desperacko próbowali dojechać do mety na jednym komplecie twardych opon, ale McLaren Lewisa "łapał" ich w tempie dobrze ponad sekundy na okrążenie. Gdy na siedem okrążeń przed końcem Hamilton dopadł kierowcę Red Bulla i miał tylko trzy sekundy straty do Alonso, stało się jasne kto wygra GP Kanady. Ekipa Vettela zareagowała natychmiast i zawołała mistrza świata po świeże opony, bicampeon z Oviedo został na torze chcąc utrzymać miejsce na podium.

I tu na scenę wkroczyli Grosjean i Perez. Ci dwaj kierowcy jechali w tempie wprost szalonym, pokazując najlepsze cechy swoich aut. Francuz był tradycyjnie najszybszy w końcówce stintu, na wydawałoby się mocno już zużytych oponach, podczas gdy Meksykanin znów perfekcyjnie zadbał o swój miękki komplet, w ostatnich dziesięciu okrążeniach bijąc rekord za rekordem. Zaraz po tym, jak Hamilton minął bezradnego Alonso, obok walczącego o przyczepność Ferrari śmignęły kolejno bolidy Lotusa i Saubera, a w samej końcówce także... Vettel, który na nieplanowanym postoju ostatecznie wygrał więcej, niż Fernando na desperackiej próbie uniknięcia go.

Klasyfikacja: Hamilton, Grosjean, Perez, Vettel, Alonso, Rosberg, Webber, Raikkonen, Kobayashi, Massa, di Resta, Hulkenberg, Maldonado, Ricciardo, Vergne, Button, Senna, Kovalainen, Pietrow, Pic
Nie ukończyli: Karthikeyan, de la Rosa, Schumacher, Glock

GP Kanady: Vettel wygrywa kwalifikacje, słaby opór rywali

Urzędujący mistrz świata po raz drugi z rzędu wygrał kwalifikacje do GP Kanady. Wygrał zdecydowanie - przeciwnicy "hasali" po torze tylko wtedy, gdy nie było na nim Red Bulla z numerem 1. Drugi Hamilton stracił ponad 0,3 sekundy; na standardy tego sezonu F1 to przepaść. I to wszystko mimo kontrowersji regulaminowych, za sprawą których "Byki" musiały zaklejać otwory w podwoziach swoich bolidów.

Zawsze, gdy kwalifikacje wygrywa Vettel, obawiam się że skończy się piękne ściganie, a wszystko wróci do nudnej normy z sezonu 2011. Zwłaszcza, gdy robi to w tak dominującym stylu. Drugi Hamilton był wręcz zaskoczony miejscem w pierwszym rzędzie, narzekając na dogrzewanie opon. To o tyle dziwne, że kanadyjski asfalt jest jak do tej pory najcieplejszym w całym sezonie F1. Znów fatalnie przez cały weekend wyglądał Jenson Button, który wskoczył do Q3 tylko dzięki temu, że na ostatnim zakręcie szybkiego kółka Pastor Maldonado pocałował "ścianę mistrzów". Legendarna delikatność Buttona w ostatnich tygodniach działa na jego niekorzyść - jeszcze jeden-dwa tak fatalne występy, jak w Monako, i o walce o tytuł będzie można zapomnieć.
Felipe jeszcze nie musiał słuchać, że Fernando jest od niego szybszy, ale nie przynosił już wstydu ekipie Ferrari (Felipe Massa, Ferrari F2012, GP Kanady)
Tam, gdzie traci McLaren, zyskuje Ferrari. Massa jest w Kanadzie szybki jak nigdy, po raz pierwszy w tym sezonie realnie zbliża się do tempa Alonso. Wygląda na to, że wdrożono w Maranello "plan awaryjny" i liczne ulepszenia kapryśnego bolidu zaczynają przynosić efekty. A przecież "Ferdek" już teraz jest na czele klasyfikacji kierowców! Nieco poniżej oczekiwań pojechały za to Mercedesy, zwłaszcza Schumacher, który po GP Monako miał chrapkę na kolejne, tym razem utrzymane pole position.

Niemal tradycyjnie słabiej spisał się też Raikkonen, ale on lubi oszczędzać świeże opony na wyścig i jak na razie więcej na tym zyskiwał, niż tracił. Pierwsza dziewiątka będzie musiała wystartować na supermiękkiej mieszance - wyjątkiem jest tu Button, który zrezygnował z walki w Q3 i zaliczył okrążenie na twardszym z dostępnych kompletów. Ale to wcale nie zysk, wręcz przeciwnie - wcześniej zdążył zajeździć jeden zestaw z czerwonym paseczkiem, więc teoretycznie znajduje się w gorszej sytuacji niż inni. Z drugiej strony, start na twardszych oponach daje mu możliwość podjęcia ryzyka jazdy na jeden postój, a że Button jest zdolny do wielkich rzeczy w Kanadzie - pokazał poprzedni sezon.

Możliwe scenariusze? Bardzo różne, bo tor w Kanadzie jest pół-uliczny i często przydaje się na nim samochód bezpieczeństwa. Deszczu raczej nie będzie, więc nie ma co się spodziewać powtórki z zeszłorocznego dreszczowca. Dużą rolę odegra za to temperatura i zużycie opon. Dla widowiska ważne jest, aby Hamilton i Alonso nie dali szybko uciec Vettelowi. Jeśli mistrzowi świata uda się odjechać konkurencji, to z grubsza będzie "pozamiatane". Błędu z zeszłego sezonu Seb drugi raz nie popełni.

Kolejność na starcie: Vettel, Hamilton, Alonso, Webber, Rosberg, Massa, Grosjean, di Resta, Schumacher, Button, Kobayashi, Raikkonen, Hulkenberg, Ricciardo, Perez, Senna, Maldonado, Kovalainen, Pietrow, Vergne, de la Rosa, Glock, Pic, Karthikeyan