wtorek, 13 września 2011

Sebastian Vettel wygrywa na Monzie, tifosi dziękują Alonso

Sebastian Vettel po raz drugi z rzędu wygrał Grand Prix Formuły 1 i jest o 38. punktów od drugiego z rzędu tytułu mistrza świata. Teoretycznie daje mu to możliwość zamknięcia mistrzostw już za dwa tygodnie w Singapurze. Drugie miejsce i kolejne w tym sezonie podium dla Jensona Buttona, trzeci - ku uciesze fanatycznych kibiców Ferrari - Fernando Alonso. Michael Schumacher znów dojechał do mety jako piąty, ale gdyby nie jego porywająca walka z Lewisem Hamiltonem, oglądalibyśmy bodaj pierwszy w tym sezonie nudny wyścig.

Zapowiadało się jednak inaczej, a o atrakcje na starcie postarali się: Hiszpan we włoskim bolidzie i Włoch w aucie hiszpańskim. Alonso jak zwykle ruszył ze startu jak byk ulicami Oviedo i korzystając z faktu, że Vettel przejmował się bardziej startującym z drugiego pola Hamiltonem, za jednym zamachem wyprzedził ich obu. Z kolei Vitantonio Liuzzi stracił kontrolę nad autem jeszcze przed dohamowaniem i niczym pocisk z pełną prędkością przeleciał przez szykanę, trafiając po drodze samochody Nico Rosberga i Witalija Pietrowa. To był wyjątkowo kiepski sposób na uczczenie 75. startu w Grand Prix w wykonaniu sympatycznego Włocha. Mnóstwo szczęścia mieli za to kierowcy Toro Rosso, Bruno Senna i Paul Di Resta, którym udało się uniknąć kontaktu z bolidem HRT za cenę utraty pozycji.
Start: Alonso prowadzi, a Liuzzi już sunie po trawie, by narobić bałaganu
Na tor natychmiast wyjechał samochód bezpieczeństwa, na co jako pierwszy zareagował zespół Renault ściągając do boksu startującego na twardszej mieszance Sennę. Jednym z tych, którzy skorzystali na zamieszaniu, był Michael Schumacher. Na starcie awansował z ósmego na piąte miejsce, by zaraz po wznowieniu uporać się z Jensonem Buttonem i Lewisem Hamiltonem. Ten etap wyścigu nie zwiastował monotonii w drugiej części, bo na torze działo się bardzo dużo. Na piątym okrążeniu Vettel wreszcie pokazał, że potrafi popisać się efektownym wyprzedzaniem. Wyszedł z Variante Roggia dużo szybciej niż Alonso i natychmiast wpadł na wewnętrzną bicampeona, na chwilę wyjeżdżając dwoma kołami na trawę. Nie odpuścił jednak i po chwili był już na pierwszym miejscu!

Nie popisał się za Mark Webber. Po kolejnym przespanym starcie już na czwartym okrążeniu wdał się on w przepychankę z Felipe Massą w pierwszej szykanie. Efekt - piruet Ferrari i oderwane przednie skrzydło w bolidzie Red Bulla. Na domiar złego usiłując dojechać do boksu Australijczyk wypadł z Paraboliki, kończąc swoje GP Włoch. Manewr Vettela zaś na dobrą sprawę zakończył walkę o zwycięstwo, bo Seb natychmiast odjechał na prawie trzy sekundy od Alonso, Button musiał odrabiać straty po nienajlepszym starcie, zaś Hamilton utknął za Schumacherem.
Schumacher przed Hamiltonem: niech rozpocznie się pojedynek!
Trwający w sumie dobre kilkanaście okrążeń pojedynek tej dwójki uchronił nas od nudy na Monzie. Wyraźnie było widać, że McLaren jest szybszy w zakrętach, ale Mercedes nadrabiał prędkością na prostej. Hamiltonowi nie pomagała więc nawet kombinacja DRS + KERS, a ponadto sam Schumacher jechał niezwykle inteligentnie, z wyprzedzeniem przewidując ruchy młodszego rywala i odpierając każdy jego atak. Na trzynastym okrążeniu Anglik na chwilę wyprzedził Niemca, ale kontra "Schumiego" już w kolejnym zakręcie była bezbłędna.

Frustracja Hamiltona rosła więc z okrążenia na okrążenie, a korzystali na tym oddalający się od pary Alonso i zbliżający szybko Jenson Button. Manewry kolegi z McLarena były dla Lewisa kolejnym przyczynkiem, by ze złości pogryźć wnętrze kasku. Na piętnastym okrążeniu starszy z Anglików pokazał, jak to się robi. Najpierw wykorzystał zbyt optymistyczny atak Hamiltona na Schumachera i był już czwarty, by w kolejnym zakręcie bez trudu przemknąć obok Mercedesa, z którym Hami męczył się od dziesięciu rund.
Jenson Button jeszcze za walczącą dwójką, ale przy najbliższej okazji minie ich obu i ruszy w pogoń za Alonso
Chwilę oddechu dostał Lewis po tym, jak na szesnastym kółku "Schumi" po raz pierwszy zjechał na zmianę opon. Nieszczęście polegało na tym, że po swoim zjeździe Hamilton ponownie znalazł się za Michaelem! Z pomocą przyszedł mu jednak... Ross Brawn, który przez radio przekazał Schumacherowi prztyczek w nos od sędziów za zbyt agresywną obronę pozycji. Niemiec postanowił nie ryzykować kary i puścił Hamiltona przodem. Jednak na tym etapie wyścigu (27. okrążenie) Lewis nie był już w stanie dogonić liderów.

Sytuacja z przodu była dość klarowna. Na pierwszym miejscu z około trzynastosekundową przewagą nad Alonso jechał Vettel, tuż za bicampeonem podążał Jenson Button, który potrzebował aż dwunastu kolejnych rund i zjazdu do boksu, by w końcu uporać się z kierowcą Ferrari. "Guzik" po raz kolejny pokazał to, co potrafi najlepiej - doskonałe zarządzanie oponami. Obie jego wymiany następowały dokładnie w tym momencie, w którym gumy zaczynały już gubić formę. Kolejne dziesięć sekund za tą dwójką jechał bezradny Hamilton, za nim Schumacher.
Paul di Resta bez problemu dowiózł punkty dla Force India
Ciekawiej było w środku stawki: tam o spore punkty walczyli kierowcy na codzień ścigający się raczej o pojedyncze oczka. A ponieważ z powodu usterek odpadły również oba Saubery wiadomo było, że ktoś może mieć spore powody do radości na mecie. Padło na "Czerwone Byczki" - duet Alguersuari - Buemi po raz kolejny zapunktował startując z odległych (odpowiednio 18. i 16.!) miejsc. Szwajcar nie był co prawda w stanie obronić się przed atakiem jadącego na miękkich oponach (to wspomniana przeze mnie zagrywka Renault z neutralizacji) Bruno Senną, ale cały czas utrzymywał bezpieczną przewagę nad jedenastym Pastorem Maldonado. Życiową jak na razie formę potwierdził Alguersuari, któremu znów udało się spokojnie dowieźć swoje Toro Rosso do mety na dobrej pozycji.

W czołówce zaś przez niemal pół dystansu nie działo się absolutnie nic. Sebastian Vettel spokojnie kontrolował dystans najpierw do Alonso, a później Jensona Buttona. Swoją cegiełkę do jego zwycięstwa dołożyła także błyskawicznie pracująca (3 i 2,9 sekundy na zmianę opon!) ekipa Red Bulla. Za nimi próbował jeszcze szarpać (bezskutecznie) Hamilton, a szósty finiszował Massa - Brazylijczyk zdołał co prawda wrócić do walki po kolizji z Webbrerem, ale do Schumachera stracił na mecie dobre dziesięć sekund. To był kolejny świetny występ ośmiokrotnego mistrza świata, który po raz kolejny pokazał, że wciąż jest w stanie walczyć o zwycięstwa, a ograniczają go jedynie możliwości tegorocznego bolidu Mercedesa.
Uśmiechnięty Vettel już wie, że chyba tylko bankructwo całej grupy Red Bull mogłoby mu odebrać drugi tytuł
Po Grand Prix Włoch sytuacja w mistrzostwach świata wydaje się być klarowna: Seb potrzebuje jedynie 38. punktów, by na dobre zamknąć kwestię tytułu. Mistrzem świata może teoretycznie zostać już za dwa tygodnie, jeśli w Singapurze wygra, natomiast Fernando Alonso nie znajdzie się na podium w ogóle, zaś Jenson Button lub Mark Webber na drugim jego stopniu. To wydaje się co prawda mało realne, ale już przypieczętowanie mistrzostwa w Japonii - na pieć wyścigów przed końcem sezonu - wprost przeciwnie. Wygrywając na Monzie Vettel przyznał, że lepsze od zwyciężania tu może być tylko zwyciężanie tu dla Ferrari. Ciekawe, czy to jedynie kurtuazja w stronę "gospodarzy", czy też rzeczywista chęć podążenia "drogą Schumachera".

Wyniki GP Włoch:
  1. Sebastian Vettel (Red Bull)
  2. Jenson Button (McLaren) + 9.590
  3. Fernando Alonso (Ferrari) + 16.909
  4. Lewis Hamilton (McLaren) + 17.471
  5. Michael Schumacher (Mercedes) + 32.677
  6. Felipe Massa (Ferrari) + 42.993
  7. Jaime Alguersuari (Toro Rosso) + 1 okrążenie
  8. Paul Di Resta (Force India) + 1 okrążenie
  9. Bruno Senna (Renault) + 1 okrążenie
  10. Sebastien Buemi (Toro Rosso) + 1 okrążenie
  11. Pastor Maldonado (Williams) + 1 okrążenie
  12. Rubens Barrichello (Williams) + 1 okrążenie
  13. Heikki Kovalainen (Lotus) + 1 okrążenie
  14. Jarno Trulli (Lotus) + 2 okrążenia
  15. Timo Glock (Virgin) + 2 okrążenia
Nie sklasyfikowany: Daniel Ricciardo (Hispania) + 14 okrążeń
Nie ukończyli: Liuzzi (wypadek), Pietrow (wypadek), Rosberg (wypadek), d'Ambrosio (awaria skrzyni biegów), Webber (wypadek), Sutil (awaria układu kierowniczego), Kobayashi (awaria skrzyni biegów), Perez (awaria skrzyni biegów)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz